DOPÓKI WALCZYSZ JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ
Mateusz, opowiedz nam swoją historię…
Jestem 26 letnim zawodnikiem, który rozpoczął swoją karierę sportową od treningów tenisa stołowego. Natomiast od 10 lat jestem członkiem kadry paraatletycznej i specjalizuję się w skoku w dal. Choruję na lewostronne dziecięce porażenie mózgowe. Przez to, że wszedłem na drogę sportową, w moim życiu zacząłem się uspołeczniać. Wcześniej ze względu na niepełnosprawność w szkole podstawowej na 700 osób byłem niepełnosprawny tylko ja i w związku z tym w szkole bywało różnie. Kończąc gimnazjum, trafiłem do sportu, poznałem wiele osób, wielu sportowców z niepełnosprawnościami.
Skończyłeś gimnazjum, poszedłeś w sport i co dalej?
Po gimnazjum zdecydowałem się na liceum integracyjne o profilu dziennikarskim, ponieważ zawsze chciałem szerzyć w mediach informacje o sporcie zawodników z niepełnosprawnościami. Ukończyłem studia dziennikarskie, jednak tego zawodu nie wykonuję, gdyż zawodowo zająłem się sportem.
No właśnie, wróćmy do sportu, do Twoich osiągnięć…
Wszystko zaczęło się od tenisa stołowego, zawsze kochałem sport i aktywność fizyczną. Rodzice zapisali mnie na zajęcia, gdy miałem 11 lat. Wtedy pojechałem na pierwsze zajęcia, poznałem fajnych ludzi i zacząłem grać. To była świetna przygoda, która zmieniła całe moje życie. Kiedyś na trening przyszło dwóch trenerów, którzy obserwowali moją grę. Panowie zapytali mnie, czy jestem osobą z niepełnosprawnością, lekko się wystraszyłem i powiedziałem o tym mamie. Mama podeszła do nich i zaczęliśmy rozmawiać. Szybko okazało się, że Panowie są trenerami, którzy działają w stowarzyszeniu osób z niepełnosprawnościami START RADOM. Zostałem przez nich zaproszony na trening dla osób z niepełnoprawnościami. Bardzo mi się to spodobało, nie byłem ani trochę skrępowany, zobaczyłem, że są inni zawodnicy, którzy są na wózkach, albo po amputacji lub porażeniu. Ówczesny prezes klubu chciał poszerzyć moją aktywność i zobaczyć, w jakiej dziedzinie się odnajdę. W Kozienicach w roku 2012 pobiegłem w biegu w butach halowych na dystansie 100 m i osiągnąłem czas 13,5 sekundy, gdzie dla takiego chłopaka z moim schorzeniem był to bardzo dobry wynik. Po tym mój trener zaproponował mi, żebym spróbował sił w lekkoatletyce, zaryzykowałem i tak trwam w tym od 10 lat i nie żałuję ani jednej chwili.
Mateuszu, jak traktujesz swoją niepełnosprawność?
W dzieciństwie miałem z tym problem, byłem bardzo aktywny. Zdarzały się różne sytuacje, np. nie mogłem wejść na drzewo czy pohuśtać się na trzepaku, to powodowało mój smutek. Było to takie dziecięce użalanie się nad sobą, to było normalne myślę, zaczynałem dopiero budować swoją świadomość na temat niepełnosprawności. Później, w szkole podstawowej i gimnazjum, miałem cały czas tę samą grupę osób w klasie. Było różnie, zdarzało się, że niektórzy mi dokuczali, ale ja się broniłem.
Spójrz Mateuszu, jakie życie jest przewrotne. W dzieciństwie płakałeś przez swoją niepełnosprawność a w dorosłym życiu to dzięki niej dostałeś ogromną szansę i zostałeś sportowcem. No właśnie, opowiedz nam o swoich sukcesach.
Od 2013 roku, kiedy to zacząłem trenować, już pojawiły się pierwsze medale, na mistrzostwach Polski seniorów, gdzie zdobyłem srebrny medal w biegu na 100m i złoty medal w skoku w dal.
Nieprzerwalnie od 2013 roku zdobywam złoty medal w skoku w dal i jestem mistrzem Polski, w grupie T 37. Jest to grypa połowicznego porażenia mózgowego. W 2014 roku na mistrzostwach Europy w Swansea w Walii też startowałem w skoku w dal i zająłem 7 lokatę a w biegu na 100 m zająłem lokatę 6, to była fajna motywacja, żeby mierzyć więcej. 2015 i 2016 był dla mnie ciężki czas, startowałem tylko w zawodach krajowych. W 2016 roku na jednym z treningów z techniki skoku w dal złamałem nogę i to wykluczyło mnie z udziału w mistrzostwach Europy czy wyjazdu na paraigrzyska w Tokio. Od 2017 roku wszystko wróciło do normy, zacząłem mocno trenować po tej kontuzji. Zakwalifikowałem się też na mistrzostwa świata w Londynie, gdzie brałem udział w biegu na 100 m i zająłem tam 7 miejsce. Następnego dnia zająłem 4 miejsce w skoku w dal, skoczyłem 5m i 91 cm. To był przełom, uwierzyłem w siebie i swoje, możliwości. Na mistrzostwach Europy w Berlinie w 2018 roku zdobyłem wicemistrzostwo Europy. Oddałem skok, przekraczając barierę 6m, skoczyłem wówczas 6 m i 20 cm a w kolejnym skoku poprawiłem wynik na 6 m i 23 cm i to jest mój rekord życiowy😊. W 2019 roku na mistrzostwach świata w Doha miałem spadek formy i zakończyłem zawody na 9 miejscu, ale w 2021 roku na mistrzostwach Europy w Bydgoszczy startowałem z moją narzeczoną, ponieważ sport pozwolił mi znaleźć żonę. Poznaliśmy się w kadrze a w kwietniu będziemy obchodzili pierwszą rocznicę ślubu. W Bydgoszczy zdobyłem brązowy medal w skoku w dal. Pokonałem barierę 6 m i to spowodowało, że zostałem wybrany do kadry igrzysk paraolimpijskich. W 2022 roku na igrzyskach w Tokio zdobyłem 7 miejsce.
Jakie masz wnioski po tych igrzyskach w Tokio?
Po przylocie do Polski postanowiłem trenować jeszcze bardziej, jeszcze mocniej i właśnie przygotowuję się do mistrzostw świata, które odbędą się w lipcu 2023 w Paryżu.
Będziemy trzymać za Ciebie kciuki. Jesteś spełnionym sportowcem?
I tak, i nie, ponieważ poznałem świetnych ludzi. Są jak moja rodzina i to jest mega fajne, zawsze wracasz i na zgrupowaniu czujesz się jak w domu. Udało mi się znaleźć żonę a sportowo przekroczyłem barierę 6 m i jestem z tego zadowolony. Mam niedosyt, bo brakuje mi dwóch medali z mistrzostw świata i z igrzysk paraolimpijskich. dążę do tego, żeby je zdobyć.
Kim prywatnie jest Mateusz?
Prywatnie jestem pozytywnie zwariowanym człowiekiem, jestem duszą towarzystwa, lubię spędzać czas aktywnie. Interesuje się muzyką, lubię śpiewać.
Jakbyś miał dać jakieś rady innym osobom z niepełnosprawnościami, to co by to było?
Mam dwa motta życiowe. Pierwsze to: Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. Drugie: Trzeba robić to, co się lubi. Trzeba walczyć i uparcie dążyć do celu, ale trzeba lubić to, co się robi, wówczas możemy osiągać wiele. Trzeba się umieć bawić tym, co się robi.
Dziękuję za rozmowę
Iwona Lewandowska