Trzeba szczęśliwie przez życie iść. Praca w tym pomaga

Trzeba szczęśliwie przez życie iść. Praca w tym pomaga

Heleno, opowiesz nam swoją historię?

Ciężko się mówi o sobie, ale spróbuję 🙂 Żyję sobie z rodziną na wsi i szczerze mówiąc, znalezienie pracy to było przysłowiowe chwycenie Pana Boga za nogi. Niestety, rzeczywistość dla osób na wózku inwalidzkim jest bardzo trudna. Wcześniej nie wyobrażałam sobie pracy na słuchawce.

Helena od urodzenia jest osobą niepełnosprawną. Przez pierwsze 17 lat swojego życia poruszała się o własnych siłach, ale od 17 lat jeździ już tylko na wózku inwalidzkim. Helena przez ponad 10 lat poszukiwała pracy. Gmina zapewniła jej tylko dzienny pobyt w domu pomocy społecznej, nie było dla niej żadnych innych projektów. W końcu Helena znalazła pracę na początku w „zimnym” Call Center.

 Heleno, jesteś taka energiczna, uśmiechnięta i radosna… Jak to robisz?

Miałam problem z tym, żeby usiąść na wózku. Jednak w pewnym momencie sama ze sobą musiałam to przegryźć i wybrać dla siebie mniejsze zło – albo amputacja nogi, albo wózek inwalidzki. Wybrałam wózek. Przez tyle lat jeżdżenia na wózku zdążyłam się przyzwyczaić, że wózek zastępuje mi nogi, nawet świetnie się zgrywamy 🙂 Wiesz, wieczny żal do kogoś, do czegoś, do losu nic nie da. Trzeba się cieszyć z tego, co się ma każdego dnia i korzystać z tego na swój głupi sposób..

Chyba bardziej na swój własny, niżeli głupi sposób?

Własny, ale i głupi. Mój partner czasem nazywa mnie dzikiem. Ja mam chyba jakieś wrodzone ADHD, dużo robię na wariata 🙂

No właśnie, masz partnera mimo swej niepełnosprawności. To co Heleno, obalamy stereotypy?

Powiem Ci, przebrnęłam w swoim życiu przez sporo różnych znajomości, każda relacja mnie czegoś nauczyła. Od 2 lat mam najfajniejszego partnera. Działamy razem na wielu polach i mimo, że ludzie czasem na nas dziwnie patrzą, bo ja jestem osobą niepełnosprawną a on pełnosprawną osobą – jest to niezłe połączenie. Potrafimy grać do jednej bramki.
Podziwiam mojego chłopaka, bo życie z osobą niepełnosprawną nie jest łatwe, ale Krzysiek sam kiedyś mi powiedział, że uczy się mnie każdego dnia na nowo i to jest chyba najfajniejsze w nim.

To czego Ci jeszcze w tym życiu brakuje do pełni szczęścia?

Jak dotąd nie udało mi się rozpocząć studiów, a chciałabym :). Z dziecięcych marzeń pozostała mi architektura krajobrazu.

Skąd czerpiesz siłę?

Może jest to wynik tego, że żyję w pełnej rodzinie, mam rodzeństwo, przyjaciół i partnera. To oni są moją motywacją do tego, by szukać w życiu czegoś pozytywnego. Trzeba mieć cel w życiu, żeby wstać rano z lóżka, wyjść na spacer, wyjść do ludzi – to właśnie praca jest dla mnie wyjściem do ludzi. Kończę właśnie kurs na prawo jazdy.
Powiem tak, ważne jest, żeby mieć w sobie to zacięcie, wiesz? To, żeby być dobrym człowiekiem jest w nas wyuczone, musimy postępować w zgodzie ze sobą i nie robić sobie problemów z byle potknięcia. Uczymy się na błędach, pakujemy się w nie i żeby się z nich wypakować, musimy się wziąć za siebie i to porządnie. Moim problemem było znalezienie pracy, żeby nie być osobą zdaną na MOPS, na rencie. Nie wyobrażam sobie ,że kiedyś trafię do ośrodka zamkniętego, dlatego cały czas pracuję nad sobą. Jeśli ma się sprawny umysł, to można osiągnąć dużo. Samorealizacja i zacięcie. Staram się być po prostu dobrym człowiekiem.

A co sprawia Ci frajdę?

Lubię spontaniczne wyjazdy. Lubię wyzwania.

Co byś powiedziała, młodym niepełnosprawnym ludziom?

Nie warto się poddawać i to, że mamy pewne dysfunkcje, nie dyskwalifikuje nas. Nie powoduje, że jesteśmy gorsi. Ważne jest to, gdzie potrafimy dojść poprzez własną siłę. Nie jest ważne, że nie uda się za pierwszym razem. Trzeba spróbować i piąty raz. Czasem podejmujemy się zadania kilka razy, jednak najważniejszy jest efekt. Musimy pokazać reszcie świata, że potrafimy się realizować, pracować, żyć. Jako osoby niepełnosprawne mamy prawo do normalnego życia i do tego, aby być szczęśliwym.

Dziękuję za rozmowę.

Iwona Lewandowska