Viva la cultura mexicana!

Viva la cultura mexicana!

Kasiu opowiesz nam swoją historię?

Jasne, choruję na mózgowe porażenie dziecięce. Gdy byłam mała, nic nie wskazywało na to,  że taka się urodziłam. Jednak lekarze twierdzą, że mam to od urodzenia. Przez pierwsze 5 lat moje życie toczyło się w Centrum Zdrowia Dziecka, jednak później rodzice szukali rehabilitacji bliżej. Pochodzę z Kaszub, więc najbliższym ośrodkiem jest Kościerzyna.

O! a skąd pochodzisz dokładnie?

Urodziłam się w Bytowie.

Niesamowite, pochodzimy z tego samego miasta Kasiu, ja też od dziecka mieszkałam w Bytowie.

Generalnie do końca mojego liceum mieszkaliśmy w Bytowie 😊 potem przeprowadziliśmy się do Olsztyna. Wraz z rodzicami chcieliśmy zmian, praca była głównym czynnikiem. W Olsztynie mieszkałam rok a potem wyjechałam na trzy lata na studia do Warszawy.

A co studiowałaś Kasiu?

Studiowałam pedagogikę specjalną na Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej. Miło wspominam ten czas, choć na początku było mi mega trudno. Pierwszy raz wyprowadziłam się z domu, wiadomo jak to jest, zdrowemu człowiekowi jest trudno, a co dopiero osobie chorej, chodzącej o kulach.  No ale jakoś to się udało, no i poznałam też fajnych ludzi. Po licencjacie pomyślałam, że chcę czegoś innego i na magisterkę przeniosłam się do Poznania. Tam skończyłam wczesne wspomaganie rozwoju. W Poznaniu czułam się lepiej niż w Warszawie, gdyż jest to mniejsze miasto i miałam też swoje oddzielne małe mieszkanko w akademiku, a w Warszawie mieszkałam kątem na wynajmowanych mieszkaniach. W Poznaniu poznałam mnóstwo bardzo fajnych osób, właśnie w klimacie latynoamerykańskim, więc tam czułam się jak w domu…

Czekaj, czekaj latynoamerykańskich? Czułaś się jak w domu?

Tak, od zawsze interesuję się muzyką latynoamerykańską. Mimo że sama nie mogę tańczyć, to słucham tej muzyki namiętnie. Kocham też Meksyk, miałam okazję być tam już dwa razy.

WOW! To musiało być piękne przeżycie!

To było coś niesamowitego, spełniłam moje największe marzenie i wyjechałam do Meksyku. Marzyłam o tym od dziecka. Gdy skończyłam studia, wróciłam do domu rodzinnego do Olsztyna, gdzie mieszkam do dziś. Nie żałuję tego, bo dzięki temu mogę realizować moje marzenia.

Opowiedz nam coś więcej o tej pasji do Meksyku, Kasiu…

Generalnie zaczęło się od dziecka, zamiast jak każde normalne dziecko słuchać bajek, ja oglądałam telenowele. Po prostu uwielbiałam je oglądać Pamiętam, że jak tylko nikogo nie było w domu, to ja oglądałam wszystko, co było możliwe, żeby tylko nadrobić zaległości. Myślałam, że to chwilowa zajawka, że mi to minie. No ale… jak widać, nie minęło.

Pierwszy raz do Meksyku pojechałam w ubiegłym roku. Poleciałam z koleżankami, które mają taką samą pasję jak ja. Wszystkie dzięki telenowelom nauczyłyśmy się języka hiszpańskiego i dzięki temu poleciałyśmy do Cancún. Było cudownie! Spotkałyśmy się tam ze znajomymi.

W tym roku poleciałyśmy do stolicy do Ciudad de México. Poznałam aktorkę, która gra w telenowelach,  udało mi się z nią skontaktować i dzięki niej udało mam się wejść do telewizji i być na nagraniach telenowel. To było nasze największe marzenie, byłyśmy we cztery. Poznałyśmy aktorki, aktorów, reżyserów i producentów – było super! Ta aktorka otworzyła przed nami możliwość zobaczenia świata telenoweli od kuchni. Drugim razem w Meksyku poza stolicą zwiedziłyśmy też pobliskie miasteczka, czułam się tam jak w raju.

Kasiu, chciałabyś tam mieszkać?

Chciałabym, tylko mam obawy pod kątem barier architektonicznych. Meksyk nie jest tak przystosowany dla osób z niepełnosprawnościami ruchowymi jak Polska, nie ma tam np. autobusów z niskimi podłogami czy podjazdami. Jeśli chodzi o klimat, ludzi czy kulturę, to jest to moje miejsce na ziemi.

W tym roku w sierpniu byłam w Hiszpanii na koncercie meksykańskiego wykonawcy. Było świetnie. Praca w BPO Network, pozwala mi na realizacje i spełnianie moich marzeń.

Trudno jest Ci żyć z niepełnosprawnością? Czy na co dzień napotykasz na trudności?

Wiesz co, ja się już tak przyzwyczaiłam do niepełnosprawności, że jestem w stanie poradzić sobie sama w wielu sprawach. Bariera architektoniczna nie jest dla mnie problemem, największy problem mam z ludzką mentalnością. Ludzie ciągle patrzą stereotypowo.

Na koniec Kasiu, jakbyś miała dać kilka wskazówek, rad dla osób z niepełnosprawnościami, co byś im powiedziała?

Myślę, że nie warto się poddawać za pierwszym razem. Warto szukać swojej drogi. Każdy powinien stawiać na rozwój, uczyć się, dążyć do osiągnięci wymarzonej pracy. To wszystko wpływa na poczucie własnej wartości. Warto się rozwijać, ja pracowałam kiedyś jako analityk danych, później w dziale telemarketingu a dziś pracuje jako koordynator opiekun pracowników.

 

Dziękuję za rozmowę

Iwona Lewandowska