W rodzinie zwany byłem Bondem czasami…

W rodzinie zwany byłem Bondem czasami…

Jakub Wożniak – informatyk, skończył studia wyższe. Do dziś zajmuje się informatyką, którą kocha. Lubi wprowadzać nowe rozwiązania i innowacje.

Moja niepełnosprawność to obustronny niedosłuch od 3 dnia życia. Ja nie posługuję się językiem migowym, z prostej przyczyny, w mojej rodzinie wszyscy są słyszący i starali się, żebym to ja dostosował się do nich, bym mógł porozumiewać się z nimi i żyć wśród nich normalnie. Pamiętam, jak poszliśmy zobaczyć jak to jest w szkole dla niesłyszących na Placu 3 Krzyży. Będąc pierwszy raz wśród tak licznej grupy osób niesłyszących, nie czułem się komfortowo. Ja już umiałem porozumiewać się normalnie z kolegami na podwórku i nie mogłem się już przestawić – chciałem normalnie żyć. Żeby lepiej przygotować mnie do nauki, rodzice zapisali mnie do szkoły rok później. Dzięki temu trafiłem na najlepszą klasę ze szkoły podstawowej 37 (uśmiech), to było najlepsze 8 lat, jakie przeżyłem, choć nie byłem święty. Warto było chodzić do tej szkoły z najlepszą klasą w moim życiu.


Miałeś szczęście, że urodziłeś się właśnie w tej rodzinie? Dzięki nim słyszysz, mówisz…


Tak. Oni nie mogli przyjąć do siebie, że mógłbym porozumiewać się za pomocą języka migowego. Od razu wrzucili mnie na głęboką wodę. Musiałem mówić, musiałem słuchać.
Pamiętam, że nosiłem taki aparat nauszny, na tamte czasy i przy mojej wadzie słuchu był on widoczny. Jak poszedłem do szkoły podstawowej, gdzie było 6 równorzędnych klas i ja w takiej szkole jako jedyny niesłyszący, to zdarzało się, że byłem obiektem zainteresowania. O kto to chodzi z takimi aparatami słuchowymi?! Dlatego przez długie lata nosiłem włosy do ramion.
Dziś już tylko noszę aparat słuchowy i nie porozumiewam się inaczej, niż przy użyciu mowy. Na co dzień pracuję w Ogólnopolskim Biurze Pracy Osób Niepełnosprawnych z osobami niesłyszącymi, jednak porozumiewam się z nimi bez problemu, bo mniej więcej wiem co oni chcą powiedzieć. 🙂
Są momenty, że jestem zawieszony między słyszącymi a niesłyszącymi, ale potrafię się odnaleźć w tym wszystkim. 🙂


Kuba, a co daje Ci praca?

Obecna praca daje mi taką satysfakcję, że jak robię coś nowego, to daje mi kopa, że mam chęć to robić, lubię nowe wyzwania, lubię wymyślać nowe projekty. Sporo moich pomysłów, które przedstawiłem zostały zrealizowane i powiem szczerze, że jestem z tego dumny.

Jakub w OBPON pracuje już 10 lat. Był pierwszą osobą, która na ul. Chełmskiej w Warszawie organizowała biuro do pracy. Jakub skręcał biurka i stawiał pierwsze komputery.

Kuba, kim jesteś dziś – dziś z perspektywy tych wszystkich lat z niepełnosprawnością?

Dziś, mimo mojej niepełnosprawności, jestem człowiekiem pracującym, na kierowniczym stanowisku, jestem zadowolony. Poza tym, dzięki tej pracy mogłem rozwinąć moje zainteresowania podróżami.
Właśnie, Kuba opowiedz nam o swoich hobby…
Moje hobby to podróże zagraniczne, gdzieś gdzie jest ciepło, gdzie jest inny klimat, inni ludzie, inna kultura, wreszcie inne obyczaje.

Niesamowite, powiedz nam gdzie już byłeś?

Byłem w Czechach, Słowacji, Danii, Szwecji, Holandii, Niemczech, ,Turcji, w Wielkiej Brytanii – 70 km pieszo. Zwiedziłem wszystko co się dało. Jednak najlepsze jest w to, że w mojej rodzinie mówią, że ja wyłapuje najlepsze promocje. Sprawdzam, pilnuję, łapię okazje.
Gdzie byłem jeszcze, moment. 2 razy byłem na Wyspach Kanaryjskich – bardzo pokochałem Teneryfę. To było pierwsze miejsce, gdzie było tak ciepło i były też palmy. 🙂 Najlepsza jednak była moja 3-tygodniowa objazdówka Dubaj – Bangkok. Długo na to oszczędzałem i szukałem promocji. Kocham pociągi i samoloty.
To co Jakub, może wyprawa koleją transsyberyjską? Ja zawsze o tym marzyłam.
Tego bym Ci nie polecał. Moim marzeniem zawsze było polecieć Airbus A380, bo mogą je niebawem wycofać. Leciałem nim w nocy i chciałbym też lecieć w ciągu dnia.

Ale co dalej Kuba…?

Dalej w planach jest Bali, tylko chciałbym, żeby ta pandemia się wreszcie zakończyła.
Chciałbym wrócić do Tajlandii, gdzie znów byłbym w Bangkoku i tym razem zwiedziłbym popularne wyspy Jamesa Bonda. Już dziś śledzę fora ludzi mieszkających tam. Dziś w czasie pandemii nie mogę tam pojechać, ale zapisuję sobie, gdzie pojadę, jak tylko będę mógł. Przygotowuję się do każdej podróży, po prostu siadam i robię listę w Excelu, rozpisuję koszty.
Mam takie marzenie – chciałbym pojechać do Azji. Chcę polecieć do Bangkoku, stamtąd do Singapuru i z Singapuru do Bali, a potem wrócić do Bangkoku. Wyłapałem taką ofertę za 700 zł za przeloty. 🙂

Kuba kim jesteś dziś?

Jestem, człowiekiem, który kocha podróże. Kocham też oglądać filmy science fiction (Gwiezdne wojny, Expanse,itp.). Przede wszystkim mam znajomych, mam też w rodzinie siostry córeczki , dla których uwielbiam kupować prezenty.
Jestem człowiekiem i cieszę się, że żyję i mam wspaniałych znajomych. Nie jest to może ogromna rzesza ludzi, ale to wartościowa grupa kilku osób. W kontekście pracy, ja jako pracownik realizuję się, a to daje mi ogromną satysfakcję i kopa, że aż mam chęć robić kolejne rzeczy.

                                                                                                                                                                                                          Dziękuję bardzo
                                                                                                                                                                           
                          Iwona Lewandowska