Wielojęzyczni
Ewelino opowiedz nam swoją historię…
Jestem zwyczajną kobietą mieszkającą w Polsce z pewnym wyjątkiem. Mam niedosłuch. Straciłam słuch, jak miałam 2 lata i od tamtej pory nie słyszę. Pochodzę z rodziny wielodzietnej i myślę, że właśnie dzięki temu mówię na tyle, na ile potrafię. Staram się mówić poprawnie po polsku. Na co dzień posługuję się też językiem migowym – zaczęłam migać, jak miałam 14 lat, gdy poszłam do szkoły do ośrodka dla niesłyszących. W domu posługiwałam się językiem polskim fonicznym, a wśród znajomych posługiwałam i posługuję się polskim językiem migowym. W liceum wśród rówieśników w końcu się odnalazłam, poznałam kulturę głuchych i zrozumiałam swoją tożsamość. Dzięki tej grupie osób dziś już nie uważam, że mój niedosłuch jest problemem. My głusi mamy swój język, jest to polski język migowy, z którym na co dzień normalnie się komunikujemy 😊
Czy określenie głuchy jest poprawne? Czy nie jest obraźliwe?
Tak. Jest poprawne i nie jest obraźliwe. Mamy taką przyjętą zasadę, że Głuchy pisane wielką literą oznacza tyle, że jest to osoba, która jest głucha i ma rodzinę głuchą, ale głuchy pisane małą literą oznacza, że poza mną wszyscy są słyszący.
No właśnie, a jak to jest w Twojej rodzinie, masz męża i syna?
Tak, mój mąż jest osobą niesłyszącą a nasz syn słyszy i mówi i posługuje się językiem migowym.
Powiesz nam więcej o Twoim życiu zawodowym?
Gdy skończyłam liceum, zaczęłam pracę jako tłumacz języka migowego w wielu instytucjach, w międzyczasie pracowałam w biurze jako pracownik biurowy i przez 5 lat pracowałam, też w firmie w której byłam tłumaczem online. Współpracowałam z różnymi urzędami, szpitalami i wieloma innymi instytucjami. Pracowałam, też w żłobku gdzie uczyłam bobomigi dla maluszków słyszących, które jeszcze nie mówią a tylko gaworzą, więc te zajęcia ułatwiały komunikację między rodzicami a dzieckiem.
Skończyłam studia z pedagogiki społeczno-wychowawczej pomocy rodzinie i dziecku.
Biuro, w którym obecnie pracujesz, prawie w całości składa się z osób niesłyszących?
Tak, pracuję w tym biurze już 3 lata.
Powiedz nam proszę, gdzie w tym życiowym wirze znalazłaś przestrzeń na założenie rodziny?
W małżeństwie jestem już 9 lat, ale razem jesteśmy już chyba z 17 lat, tak więc partner/mąż towarzyszył mi w rozwoju kariery zawodowej.
Ewelino a jak wygląda wasz dzień w takiej fajnej aczkolwiek nietypowej rodzinie? Rodzice z dysfunkcją słuchową i w pełni sprawne dziecko?
Jesteśmy normalną rodziną 😊 mój mąż też jest osobą niesłysząca, jest informatykiem- inżynierem. Jest świetnym informatykiem i w pracy posługuje się w komunikacji przeważnie na piśmie.
Mamy słyszącego syna. Wiedzieliśmy, że nasze dziecko będzie słyszało, ponieważ w naszych rodzinach nie ma osób niesłyszących. U mnie wynika to z leków, które brałam i które uszkodziły mi słuch a u mojego męża nie wiadomo, co było przyczyną.
Ja miałam 2 lata, jak straciłam słuch, więc tak jakbym od zawsze taka była i to nie jest dla mnie jakoś problematyczne. Ja po prostu widzę różnice w kulturze głuchych i kulturze słyszących.
Powiesz nam coś więcej o tych różnicach?
W świecie głuchych wszystko rozumiemy, migamy ze sobą i nie musimy prosić o powtarzanie a w kulturze słyszącej muszę się bardzo skupiać, żeby zrozumieć wypowiedź i pytać czy dobrze zrozumiałam. Jeśli rozmawiam z osobą, którą znam, łatwiej mi się myśli po polsku, bo przecież język polski migowy różni się od języka polskiego.
Wrócimy jeszcze na moment do Twojej rodziny?
Tak, mój syn ma 4,5 roku i jest dwujęzyczny. Jak był malutki, zawsze do niego migaliśmy, jak nie potrafił jeszcze mówić, to migał z nami, gdy miał 1,5 roku mówił do nas pełnymi zdaniami. W tej chwili ma 4,5 roku a mówi jak 6 latek.
Chciałabym, żebyś napisała też o pewnych obawach. Niektórzy myślą, „ojejku rodzice niesłyszący jak oni będą wychowywać słyszące dziecko, jak to dziecko będzie mówiło.” Otóż rodzice niesłyszący świetnie sobie radzą w tej roli i starają się dobrze wychować swoje słyszące dzieci. Język migowy daje olbrzymią wyobraźnię i dzieci wyrastają na fajnych, mądrych ludzi, którzy wykonują fajne prace. Natomiast rodzice słyszące mając dziecko niesłyszące jest już cięższej, bo niestety muszą sami wyszukiwać i dowiadywać się jak radzić z dzieckiem i do jakich specjalistów się zgłaszać.
My jesteśmy rodziną, mamy dziecko, mamy swoje mieszkanie, pracujemy, mamy kredyty. Mamy też swoje potrzeby, żeby gdzieś pójść, zobaczyć coś czy zwiedzić, pojechać na wycieczkę.
Kim jest Ewelina na co dzień, masz jakieś pasje, zainteresowania?
Tak, teraz dużo rzadziej, ale dawniej robiłam makijaże okolicznościowe. Na chwilę obecną, ze względu na moje zdrowie, nie robię tego. Wraz z synem uwielbiamy chodzić do muzeum, galerii sztuki, do różnych parków. Prawie zawsze w sobotę chodzimy do muzeum a z mężem chodzimy z synem na spacery do lasu czy na różne wycieczki. Maż z synem zawsze mają swoje kreatywne zabawy np. budują bazy, kopułę.
Na koniec, gdybyś miała dać jakieś rady czy wskazówki dla osób z niepełnosprawnościami, co byś im powiedziała?
Jeśli taka osoba powie, że ona się nie nadaje do jakiejś pracy, to i tak ma wysłać CV. Gdyby mi ktoś 5 lat temu powiedział, że będę w tym miejscu, w którym jestem dziś, to bym nie uwierzyła. Trzeba żyć każdą chwilą, tu i teraz i cieszyć się z życia. Wybrać studia, które naprawdę interesują, po prostu warto robić to, co się lubi. Warto się rozwijać, żeby stać się osobą niezależną a jeśli nie wie się, co chce się robić, to nic na siłę, warto przeczekać a odpowiedź przyjdzie sama. Spełniajcie swoje marzenia!
Dziękuję za rozmowę
Iwona Lewandowska